poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 3

- Przepraszam - powiedziałam cicho przerywając ciszę, która trwała od lotniska. Chłopak nie patrząc na mnie lekko skiną głową - byłam zdenerwowana i akurat na tobie się wyżyłam. Normalnie tak się nie zachowuję, raczej jestem miłą osobą, przynajmniej tak mi się zdaje ... jeszcze raz sorki.
- Nie ma sprawy
Czekałam aż dopowie coś jeszcze,minuty mijały a on nadal milczał.Nie chce rozmawiać nie będę się prosić. Starałam się skupić na widoku za szybą,ale nic mnie nie zainteresowało. Zamknęłam ciężkie powieki, nie wiem czy byłam zmęczona podróżą czy raczej tym czekaniem, ale muszę przyznać,że naprawdę chciało mi się spać i potwornie bolała mnie głowa. Oparłam ja delikatnie o zagłówek i wsłuchałam się w piosenkę.

    Pewnego razu ktoś biegł
    Ktoś biegł, mówiąc "najszybciej jak mogę
    muszę iść, muszę iść"
    Pewnego razu rozpadliśmy się
    Trzymasz w swoich rękach dwie połówki mego serca

    Pewnego razu płonęliśmy mocno
    I wydaje się, że możemy ze sobą jedynie walczyć
    Dalej i dalej... i dalej i dalej i dalej
    Pewnego razu byliśmy po tej samej stronie
    Pewnego razu byliśmy po tej samej stronie w tej samej grze
    I dlaczego musisz odejść i zostawić to wszystko na pastwę losu?

Ocknęłam się z płytkiego snu gdy uderzyłam głową w boczną szybę podczas ostrego hamowania.
- Idiota - mruknęłam cicho. Wyszłam z samochodu podziwiając budynek hotelu, był ogromny.Gwiazdy to jednak mają życie!
- Hotel Candlewood Suites Ft. Lauderdale - oświecił mnie blonndym podając mój bagaż
- Zawsze myślałam,że piosenkarze podczas tras koncertowych śpią w wielkim autokarze ze swoją podobizną na nim
- Niektórzy tak, ale my jesteśmy raczej wygodni
- Sodówa uderza
Pomyślałam patrząc na plecy blondyna i grzecznie za nim ruszyłam. Okazało się,że windy mają chwilową usterkę, hotel czterogwiazdkowy i ma popsute windy? Trzeba zabrać jedna gwiazdkę.
- Mam nadzieję,że szybko się nie męczysz bo mieszkamy na ostatnim piętrze
- A dokładnie na którym?
- 20
Stanęłam jak wryta.
- I co ja mam niby iść schodami?
- A co księżniczka nie da rady? Może mam cie na barana zanieść? - uśmiechnęłam się szeroko - nie ma szans, nie jestem twoim niewolnikiem. Jak chcesz czekaj na windę ... to nawet dobry pomysł, nie mam ochoty słuchać twoich narzekań
- Moich narzekań tak? - zdjęłam ze stóp moje sandałki na koturnie i ruszyłam do przodu mijając blondyna z głupkowatym uśmieszkiem -  zobaczymy kto się zmęczy


Niestety mimo mojego wielkiego zapału to właśnie ja na ostatnim piętrze zmęczona usiadłam pod drzwiami jakiegoś pokoju, ciężko dysząc.
- I co się śmiejesz? - warknęłam
- A taka pewna siebie księżniczka była, no cóż musisz się przyzwyczaić z przegrywaniem ze mną
- Nie mam zamiaru, na pewno szybciej z tych przeklętych schodów zejdę.
- Jasne, tam jest pokój Enzo - wskazał na drzwi o które się opierałam i pogwizdując ruszył na koniec korytarza. Wstałam łapiąc kilka długich, głębokich wdechów, poprawiłam włosy i zapukałam do drzwi.Weszłam do środka usłyszawszy zaproszenie, pokój był duży i przestronny, miał niewiele mebli, na środku stało duże łóżko na którym siedział facet mający na moje oko 30 lat.
- Enzo?
- Więc ty jesteś autorką tych fascynujących zdjęć - bardziej stwierdził niż spytał - raczej nie muszę ci chyba tłumaczyć na czym ma polegać twoja praca bo już wcześniej o tym rozmawialiśmy przez telefon. Pieniądze będą ci wypłacane co tydzień ok? Przebywasz cały czas z chłopcami, stajesz się ich cieniem ok? Zdjęcia przesyłasz codziennie na moją pocztę, zaczynasz od jutra ok? Twój pokój jest naprzeciwko. Mam nadzieję, że się sprawdzisz.Pamiętaj : jesteś cieniem ok?
Ten facet zdecydowanie za często powtarza słowo ok.


- Jest bardzo ładna
- Raczej nadęta
- Fajnie się ślini
- Lou!
- No co? Mi się akurat to podoba
- A mi się akurat podoba ta skąpa,koronkowa bluzka
- No, chętnie pójdę z nią na jakąś prywatną sesyjkę, jeśli wiecie o co mi chodzi
Słysząc dziwne, nieznajome głosy, przewróciłam się na plecy i powoli otworzyłam jedno oko.
- Aaaaaa!!!!
Nade mną pochylało się  5 chłopaków, ich twarze były blisko mojej, wyczuwałam ich oddechy na swoich policzkach.Poderwałam się szybko do pozycji siedzącej, naciągając kołdrę pod samą brodę.
- Co wy tu robicie do cholery?
- Przyszliśmy się przywitać, tak poza tym jestem Harry
- Scarlett
- A ja jestem Louis i zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi - wykrzyknął wesoło i mocno mnie uściskał
- Fajnie, skąd wiesz?
- Bo fajnie się ślinisz
- Wcale się nie ślinię! - wykrzyknęłam oburzona
- Tak? a to tu - dotknął wskazującym palcem kącika moich ust - to co to jest jak nie ślina?
- Ja jestem Liam a to Zayn - brunet wskazał chłopaka obok, który się tylko uśmiechną - Zayn nie może do wieczora nic mówić by nie zaszkodzić swojemu gardłu
- Współczuję, ja raczej nie mogłabym cały dzień nic nie mówić
- A szkoda - mrukną mój nowy ''najlepszy'' przyjaciel od serca, rzuciłam mu ostre spojrzenie
- Wyczuwam spięcie, a tak po za tym moja najlepsza przyjaciółko przynieśliśmy na przywitanie śniadanko
Louis postawił mi na kolana talerz z jajecznicą, a w dłoń wcisną szklankę z sokiem.
- Jesteście słodcy... oprócz o tu tego - wskazałam szklanką oczywiście blondyna
- Słyszeliście ona powiedziała,że jestem słodki!!! - Lou zaczął skakać po łóżku głośno krzycząc.Już wiem,że dla własnego bezpieczeństwa nie można mu mówić komplementów.
- Mówiła o nas wszystkich - Liam przywrócił kolegę na ziemię - dobra nie ważne to my ci już nie przeszkadzamy za godzinę spotykamy się w holu, bo idziemy na spotkanie z fanami
Gdy wstali zauważyłam,że każdy miał na sobie jeszcze piżamę. Idący na końcu blondyn zatrzymał się.
- Windy są naprawione, wiec raczej się nie zmęczysz księżniczko
- Wypchaj się - rzuciłam w jego stronę poduszkę, ale się uchylił przed nią i wylądowała na korytarzu.
- Scarlett dała mi poduszkę! - usłyszałam z korytarza radosny krzyk Louisa, chyba naprawdę zostaniemy przyjaciółmi bo już go polubiłam.


Piski na spotkaniu były jak dla mnie bardzo przerażające, jutro te dziewczyny nie będą w stanie powiedzieć ani słowa.Chłopaki rozdawali autografy a ja jak szalona pstrykałam zdjęcia. Chciałam uchwycić każdą sekundę spotkania. Uważam,że bardzo fajnie zachowywali się w stosunku do fanek.Odpowiadali na każde pytanie z uśmiechem a czasami nawet i zadawali swoje, zachowywali się tak jakby te fanki były ich starymi przyjaciółkami których nie widzieli kilkanaście lat i wszystko by chcieli wiedzieć co u nich słychać. Dziewczynom to się bardzo podobało, odchodziły od chłopaków z szerokim uśmiechem i zaróżowionymi policzkami, niektóre to się nawet popłakały ze szczęścia,że mogły zobaczyć z bliska swojego idola. Spojrzałam na tłum, kolejka była jeszcze bardzo, ale to bardzo długa, nie wyjdziemy stąd przed wieczorem, westchnęłam i wróciłam do pracy. Robiąc zbliżenie na mojego ''przyjaciela'' zauważyłam, że ma nawet fajne niebieskie oczy, w takie to można wpatrywać się godzinami.... zaraz co? Boże o czym ja myślę? Przez ten hałas zaczynam tracić zmysły. Chłopak zauważył wycelowany w swoją stronę obiektyw i się szeroko uśmiechnął, tak jakby nawet i serdecznie? Jak nic tracę zmysły!


- Nie przeraża was to czasami? - wskazałam na dziewczyny biegnące za autokarem.
- Nie, chyba,że któraś się przewróci
- Przewróciła się jakaś kiedyś? - widząc poważne miny chłopaków, wytrzeszczyłam oczy - naprawdę?!
- Raz, chciała przeskoczyć słupek no i jej nie wyszło - wzdrygną się na samo wspomnienie Harry - ale na szczęście nic się jej nie stało
- Wy to macie życie
- A przez dwa miesiące będziesz je z nami dzielić - uśmiechną się Liam
- No chyba,że za któregoś wyjdziesz za mąż i już zawsze z nami będziesz.Jak chcesz to zgłaszam się na ochotnika
- Panie Tomlinson, pańska propozycja w najbliższym czasie zostanie rozpatrzona - oświadczyłam poważnym tonem. Jego żona to będzie miała rozrywkowe życie, nie ma co!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz