Po wczorajszej sytuacji nie czułam się komfortowo, nie potrafiłam się zdobyć na odwagę by stanąć twarzą w twarz z blondynem, na moje szczęście jak na razie nie było żadnej okazji. W autokarze do Miami,Florida American Airlines Arena chłopak od razu zasnął, starając się nie przejmować tą sytuacją skupiłam całą swoją uwagę na słowa Zayn'a. Chłopaki postanowili przez te kilka godzin nauczyć grać mnie w pokera, dość trudne zadanie biorąc pod uwagę mój ''talent'' do gier karcianych. Tłumaczenie nie do końca też im wychodziło, bardzo szybko się denerwowali, oprócz Louisa który nie bardzo się interesował grą, po jego pustym wzroku było można się domyślić,że jest gdzieś bardzo daleko a gra mechanicznie.
- Strit to pięć kart ułożonych po kolei np. 98765. As może być zarówno kartą wysoką jak i niską tworząc np. układy: AKQJ10 lub 5(cztery)32A. Strity typu 32AKQ nie są dozwolone. Tak trudno to zapamiętać?! - podniósł głos Zayn. Chłopak nauczycielem to na pewno nigdy nie zostanie z tak słabą cierpliwością.
- To wasza wina bo źle tłumaczycie! Jestem dopiero początkującym
- My źle tłumaczymy?! - oburzył się Harry, następny który nie ma cierpliwości. Najchętniej pewnie by mnie pacną w głowę, ale jest zbyt dobrze wychowany by uderzyć dziewczynę
- Tak! Louis! - szturchnęłam chłopaka siedzącego obok
- Co?
- Prawda,że źle tłumaczą?
- Tak, źle jej tłumaczycie
- Twoje zdanie się nie liczy bo jesteś niewiarygodny - klepną go w ramię Liam
- Ja niby jestem nie wiarygodny? Ja jestem najbardziej wiarygodny z was wszystkich...
Niezainteresowana ich kłótnią spojrzałam na śpiącego Niall'a , przykrytego bluzą Louis'a która z każdym oddechem leciutko się podnosiła do góry. Blond włosy miał całe potargane a na twarzy miał błogi uśmieszek. Trochę mi przykro,że wszystko tak się potoczyło, nie mówię od razu,że chciałabym żebyśmy byli jakimiś wielkimi przyjaciółmi, ale wystarczyłaby mi zwykła normalność, bez żadnych kłótni, kąśliwych uwag, wyzwisk itp. Wróciłam wzrokiem do pozostałych, kłótnia najwyraźniej się już zakończyła bo wszyscy byli skupieni na swoich kartach. Zbliżyłam się do Zayn'a zaglądając mu przez ramię.
- Czy ta dziesiątka, walet,dama, król i as w tym samym kolorze,które masz to nie jest przypadkiem poker królewski?
Spytałam się niewinnie, chłopak cały poczerwieniał, otworzył usta, ale po chwili je zamknął rezygnując z odpowiedzi. Uradowana swoim maleńkim zwycięstwem, wróciłam na swoje miejsce. Oparłam głowę na ramieniu Louis'a by po chwili pod wpływem głaskania po głowie zasnąć.
Poczułam lekkie, ale i natarczywe głaskanie po policzku, zdezorientowana otworzyłam powieki.
- Jesteśmy na miejscu
Podniosłam się z kolan chłopaka ... zaraz z kolan? Przecież zasypiałam oparta o jego ramię, spojrzałam na niego podejrzliwie, ale widząc jego szeroki uśmiech nie pozostało mi nic innego jak tylko go odwzajemnić.
- Zostałaś zgłoszona do budzenia Niall'a - oświadczył poważnie, wychodząc z autokaru - tylko uważaj bo on nie lubi pobudek.
Spojrzałam całkiem przerażona na śpiocha. I tak już mnie nie lubi, czemu akurat ja mam go budzić? Ludzie za co wy mnie tak karzecie? To pewnie za ten poker. Podeszłam ostrożnie jakby do jakiegoś strasznego potwora. Dotknęłam delikatnie jego ramienia.
- Niall
Dobra delikatność nie poskutkowała. Pochyliłam się nad jego twarzą, gdy nagle oplotły mnie jego ramiona. Nie uwalniając się z ucisku, wyciągnęłam dłoń i zaczęłam go delikatnie szczypać po policzku zostawiając czerwone plamki.
- Niall, po-bu-tka!
Chyba mi się udało bo powoli zaczął otwierać oczy. Gdy już całkiem się rozbudził, zdał sobie chyba sprawę,że mnie do siebie tuli bo podskoczył wystraszony a przy tym cały czerwony.Oj! Wstydzioszek!
- Jesteśmy na miejscu i akurat mi zdarzyła się ta przyjemność budzić cię
- Dzięki
- Podobno miałeś być straszny po przebudzeniu, ale nie było tak źle. Poza tym masz bardzo ładne perfumy
- Dzięki - mrukną całkiem jeszcze zaskoczony cała sytuacją.
Z szerokim uśmiechem wyszłam na zewnątrz, stanęłam na ostatnim schodku, rozłożyłam szeroko ramiona i wykrzyknęłam :
- Żyję!
- Zawsze w ciebie wierzyłem - porwał mnie w ramiona Harry i kilka razy okręcił wokół własnej osi
- Jak już mnie trzymasz to zaniesiesz do pokoju?
- A co za to dostanę? - uśmiechną się jednoznacznie
- Mój całkiem uroczy uśmiech? - Oj! uśmieszek troszeczkę zmalał
- Niech stracę
Bardzo mi się podoba :) Naprawde . Czekam nn <33 . A tymczasem zapraszam na mój blog . terrible-love-story.blog.onet.pl . Byłabym wdzięczna gdybyś weszła : 3
OdpowiedzUsuńśiwetnee!! kiedy następny rozdział??
OdpowiedzUsuńbardzo czekam na następny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńno i niech akcja się nieco bardziej rozwinie :DD
makesubeautiful.blogspot.com
http://to-piekne.blogspot.com/ Komentarz? Proszę to dla mnie ważne. ja na pewno odwdzięczę się tym samym :)
OdpowiedzUsuń